niedziela, 28 lipca 2013

Stage 3 - Przeprowadzka.

                             



Oczami Nancy

Obudziłam się w środku nocy. Głowa mnie bolała, gardło szczypało. To stres. - pomyślałam. Założyłam słuchawki i puściłam piosenkę DJ Fresh ft. Rita Ora - Hot Right Now. Momentalnie zasnęłam. Obudził mnie pukanie do drzwi. Leniwie podniosłam swoje zwłoki z łóżka , po czym otworzyłam nędzne drewno. Za drzwiami stał Liam z tacą w ręku.
- Przyniosłem Ci śniadanie. - oznajmił dając mi tackę. Położyłam talerz na biurku. Zauważyłam że Li , wnosi do mojego pokoju dwie wielkie walizki + do tego kartony.
- To do spakowania.. - wyjaśnił. Nie zwróciłam za bardzo uwagi na to co mi powiedział. Usiadłam na krześle i skonsumowałam  posiłek. Przebrałam się i rozpoczęłam pakowanie. Spakowałam wszystkie swoje ciuchy , pamiątki i inne pierdoły. Zaczęłam napełniać kartony. W pierwszym znalazły się moje ulubione książki   - "Klątwa Tygrysa" , "Drżenie " , "Zmierzch" , "Błękitno-krwiści " , "Igrzyska śmierci" , "Burza Piaskowa" oraz "Ewangelia Krwii" . Włożyłam także maskotkę tygrysa i maskotkę konia . Zalepiłam pudła i zniosłam je na dół.
- Gotowa? - zapytał Liam pomagając mi znosić walizkę.
- Nie. - pognałam szybciutko do mojej dawnej sypialni. Ze skrytki w podłodze wyjęłam mały woreczek z pieniędzmi. Szybko schowałam go do torby i zeszłam na dół.
- Słuchaj musisz zaprowadzić mnie do stajni. - brat pojawił się obok mnie. Wyszliśmy z mieszkania. Nie odezwałam się ani słowem. Liam szedł za mną jak cień. Po 30 minutach byliśmy na miejscu.
- Jak tu pięknie. - powiedział wchodząc do stajni.
Na początek podeszłam do Pearl.
- Pearl. - wyszeptałam odwracając się do bruneta. Następny był Evil.
- Evil. - szepnęłam głaszcząc konia. Li podszedł do mnie i spróbował powtórzyć moją czynność. Ogier fuknął i odsunął rękę. Złapałam dłoń brata i delikatnie położyłam na grzywie konia. Chłopak uśmiechnął się do mnie. Nie ma tak łatwo. Zachowałam pokerową twarz.
- I Dowcipniś  . - wskazałam na boks obok.
- Ale tu nic nie ma. - zdziwił się. Otworzyłam klatkę i w mgnieniu oka wyszedł do nas brązowo-biały źrebak.
- Ale słodki. - Liam pogłaskał konia. Źrebak złapał w zęby jego sweter i zaczął ciągnąć. Odciągnęłam konika w wprowadziłam go do boksu.
- Tylko trzy? - zapytał. Nie odpowiedziałam. Zrozumiał mnie i pociągnął za rękę w kierunku wyjścia. Na ulicy stała specjalna ciężarówka dla moich podopiecznych.
- Chodź wsiadamy do samochodu i poczekamy aż je zapakują.-brat pociągnął mnie w kierunku Range Rovera. Wyrwałam się i popędziłam do stajni. Jeden z pracowników próbował wyciągnąć Evil'a ze stajni. Jaki debil . - pomyślałam.
Podeszłam do mężczyzny i wyrwałam lejce. Jednym ruchem wsiadłam na zwierzę  i popędziłam na zewnątrz. Payne stał z wielkimi oczami , widząc mnie na tak dużym zwierzęciu. No fakt. Nie miałam siodła pod sobą, w każdej chwili mogłam spaść. Ogier nie jest normalnych rozmiarów. Jest dwa razy większy. Zeszłam z niego  i wprowadziłam go do ciężarówki. Tak samo uczyniłam z pozostałymi końmi.
- Mamy karton. - raczej stwierdziłam niż zapytałam. Chłopak wziął pudło i udał się za mną. Weszłam do prywatnego zaplecza gdzie trzymałam rzeczy dla koni. Wpakowałam wszystko. Nie zmieściły się tylko worki z jedzeniem. Zatrzymałam przechodzącego obok pracownika i dałam mu worki z warzywami. Sama wzięłam ze zbożem. Teraz mogę powiedzieć, że możemy jechać.

                                       

4 Godziny Później 



- Jesteśmy na miejscu. - oznajmił wychodząc z samochodu. Poinstruował gości od przeprowadzki aby przynieśli pudła pod dom. Zauważyłam 4 głowy wyglądające przez okno. Mamusiu zabierz mnie stąd. - rozpłakałam się w myślach. Podeszłam do autokaru. Wsiadłam na Pearl. Kłusem skierowałam się do Liama, który stał w ogrodzie.
- Stajnia. - sapnęłam cicho. Spojrzał na mnie i machnięciem  ręki wskazał kierunek. Podążyłam na tyły domu , a później - żwirową ścieżką do stajni. Naprawdę się postarali. Zostawiłam na pastwisku klacz. Tak samo zrobiłam z Evil'em. Ale gdzie jest Dowcipniś?
- Nann! - usłyszałam wrzask brata. Gwałtownie się odwróciłam. Liam uciekał przed... Dowcipnisiem! Haha! Żebyście widzieli ich w akcji. Oj?! Czy ja się zaśmiałam? Nie to nie możliwe. A może jednak?! Ught... nienawidzę Cię wewnętrzny głosie! Kiedy źrebak przebiegał koło mnie złapałam jego lejce. Spojrzał na mnie; od razu się uspokoił. Zaprowadziłam go do boksu. Oh. - westchnęłam. - To czas  się przywitać.




____________________________
Przepraszam , że taki krótki :/ Następny postaram się napisać dłuższy :) Liczę na komentarze :D
RiDa






Brak komentarzy: