niedziela, 25 sierpnia 2013

Stage 8 - Komary, wszędzie komary.



                                           



Oczami Nancy



Następnego dnia o siódmej wparował do mojego pokoju Liam.
- Ubieraj się. Jedziemy na biwak. - oświadczył siadając na parapecie. Wyprostowałam się i ziewnęłam.
- Nie. - zaprzeczyłam. Brat zaśmiała się, po czym spojrzał na mnie.
- Nie ma NIE. - uśmiechnął się szeroko. - El też tam będzie. Danielle oraz Perrie również.
- Perrie?
- Dziewczyna Zayna. - podszedł do szafy wyjmując z niej torbę podróżną. - Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy na trzy dni. Za trzydzieści minut na dole.
Wyszedł zostawiając mnie z kłębkiem myśli. Ja NIE chcę jechać. Tam będzie Niall. I CHŁOPCY. Zauważyliście że jestem idiotką? Nie mam zielonego pojęcia czy powinnam zaufać reszcie. To mężczyźni. Oni są wszyscy tacy sami. Bynajmniej ja mam taki światopogląd. Trudno.
 Przebrałam się  z dresów w coś normalnego. Prysznic, czesanie włosów, mycie zębów. Czyli tak zwana poranna ceremonia. Tak ja Liam "prosił" spakowałam przydatne rzeczy do torby. Słuchawki także :3 Zeszłam do kuchni. Przy stole siedzieli wszyscy oprócz Liama. To mam przesrane. Moje ciało spięło się w kilka sekund. Niczym robot podeszłam do lodówki wyjmując z niej jogurt pitny. Nie mam ochoty na kanapki czy naleśniki. Wychlipałam całe opakowanie, uprzednio wychodząc z pomieszczenia. Wyrzuciłam pusty pojemniczek  do śmietnika.
- Gotowi? - obok mnie ni z gruszki ni z pietruszki pojawił się brat. Moment później siedzieliśmy w samochodzie Louisa , który prowadził auto w stronę lasu. Na nieszczęście siedziałam między Niallem, a Harrym. Nie no nie jest tak źle. Bynajmniej Horan to ten porządny. Niechcący ręka loczka spadła na moje kolano. Drgnęłam , po czym najbardziej jak mogłam wtuliłam się w bok blondyna.
- Co jest? - szepnął mi na ucho.
- Harry położył rękę na moim kolanie. - wtuliłam twarz w jego pierś.
- Niechcący. - uśmiechnął się krzepiąco.
-Po co tam jedziemy? - spytałam.
- Li chciał nas pogodzić. - skrzywił się. - Jak widzę już to zrobiliśmy sami.
- Mówiłeś im? - przestraszyłam się , a jednocześnie wkurzyłam.
- Przepraszam, jeżeli.... - zaczął speszony.
- Nic się nie stało. - szepnęłam, po czym pocałowałam go w policzek. Zarumienił się i odwrócił głowę do okna. Spojrzałam na resztę. Zauważyłam , że Zayn przyglądał się całemu zajściu. Teraz to ja oblałam się różem. Do wyznaczonego miejsca dojechaliśmy w niecałą godzinę.


                                             
Wieczorem



N-I-E-N-A-W-I-D-Z-Ę  L-I-A-M-A ! Mówiłam wam to już? Nie? To teraz mówię. Nienawidzę go z całego serca. Jechała nasza szóstka. Dziewczyny dojechały kilka minut po nas. Ale do rzeczy. Są cztery namioty. Nasza dziewiątka została podzielona na pary. JA chciałam być sama w namiocie. Miej wyjebane a będzie Ci dane. Głupie , nie? Mój kochany braciszek powiedział , cytuję " Nie będziesz sama w namiocie. Może Ci się coś stać." . Co za idiota. Miałam do wyboru - Niall vs. Harry. Blondyn wiedział w 100% , że wybiorę jego.
- Robimy ognisko. Może pomożesz mi? - Niall włożył głowę do namiotu. Nie odezwałam się, tylko i wyłącznie wyszłam z naszego "mieszkania".
- Idziemy zbierać drewno na zapas. - pociągnął mnie w stronę lasu. Między nami panowała całkowita cisza. Ale ta przyjemna. Nie odczuwaliśmy potrzeby mówienia. Cieszyliśmy się swoją bliskością. Po długich kilkunastu minutach wróciliśmy do obozu. Dziwne. Nikogo nie było.
- Una spójrz. - Niall wskazał na piasek. Zrobiłam kilka kroków, aby dojść do blondyna. Na piasku zostawili nam wiadomość.

Pojechaliśmy do domu.  Chcemy abyście się dogadali. Zostajecie sami jak zauważyliście. Powinniśmy wrócić jutro. 
                                                                                                            Liam i reszta xoxox

- Dlaczego mamy się dogadać? - zapytałam chłopaka.
- Oni myślą , że się pokłóciliśmy. - zachichotał. - Jacy idioci.
Czy... czy... OLABOGA! Czy ja będę sama z Niallem w lesie pod JEDNYM namiotem? A nieważne. i tak miałam z nim spać.
- Idziemy spać? - spytał. - Jest po 23.
Przytaknęłam tylko głową i weszłam do namiotu. Nie chciało mi się zmieniać ubrania więc zdjęłam buty i ułożyłam się na kocu , zamykając oczy. Moment później poczułam buziaka w policzek i ciepłe ręce przyciągające mnie do rozgrzanego ciała chłopaka.




Następnego Dnia



Było gorąco. Za gorąco. Otworzyłam leniwie oczy. Przeciągnęłam się i dopiero zdałam sobie sprawę, że leżę na chłopaku. Odskoczyłam jak poparzona. Od razu tego pożałowałam. Mogłam obudzić blondyna. Na szczęście tylko mruknął coś na kształt mojego imienia , i spał dalej. Wyszłam z namiotu. Słońce mocno grzało. Musiało być około 11.  Ciekawe kiedy reszta wróci... Mieli przyjechać dzisiaj. A co ja będę się przejmować!  Wreszcie nie ma tego idioty Liama . Przebrałam się w strój kąpielowy, wzięłam ręcznik, po czym pobiegłam w stronę pobliskiego jeziorka. Zabrałam ze sobą w razie wypadku telefon gdy by Horan się obudził i mnie nie znalazł. Moją chwilę odpoczynku przerwał dzwonek smsa. "Gdzie jesteś? Nie było mnie przy tobie i się popłakałem ;'( N. " . Zachichotałam pod nosem. Odpisałam mu : "Zakładaj kąpielówki, bierz ręcznik i zasuwaj nad jeziorko :D xoxo . " . Moment późnej Nialler leżał obok mnie.
- Wchodzimy do wody? - spytał , po chwili ciszy. Pokręciłam przecząco głową. Mój dobry humor zniknął , ot tak.
- Dlaczego ze mną nie rozmawiasz? - zirytowany przeczesał włosy palcami. - Musimy porozumiewać się smsami czy co?!
Uśmiechnęłam się tajemniczo. Wzięłam telefon do rąk i wysłałam Niallowi wiadomość : " Komary, wszędzie komary. :P " . Irlandczyk zerknął na mnie i odczytał smsa. Zaśmiał się dźwięcznie.
- Serio Una, serio? - podniósł brwi do góry. Wzruszyłam ramionami. Przecież to ja. Po mnie wszystkiego można się spodziewać.



________________________________________
Jest rozdział? Jest :) Ale za to krótki :/ Spróbuję (czyt. nie wiem czy się uda) 9 napisać długą. Zobaczy się :D Musicie poczekać :)
RiDa



piątek, 2 sierpnia 2013

Stage 7 - Bałam się, tak strasznie się bałam...




- Gotowe. - dosiadła się do mnie. - Mogę się ciebie o coś zapytać?
- Spróbuj. - szepnęłam patrząc w jej oczy.
- Ilu ich było?- spytała. Zerknęłam na Pearl. Westchnęłam i  najciszej jak potrafiłam odpowiedziałam:
- Trzech.


Oczami Eleanor



Siedziałam zszokowana obok Nancy. Trzech chłopaków przeciwko jednej, bezbronnej dziewczynie. Nie wyobrażam  sobie, nawet nie pomyślałabym że można zrobić coś takiego.
- To dlatego boisz się chłopców. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Nann przytaknęła i wyszła z budynku. Ruszyłam za nią. Kierowała się w stronę domu. Po chwili obie znajdowałyśmy się w jej sypialni. Dziewczyna zmieniła odzież na dresy i położyła się na łózko. Zdjęłam ciuchy blondynki  i ubrałam swoje . Poszłam do pokoju Louisa. Nie był sam. Reszta siedziała z nim na podłodze oglądając durnowaty mecz. Podeszłam do nich.
- Chodź do mnie El. - Lou rozłożył ręce. Usiadłam obok niego wtulając się w jego klatkę piersiową.
- I co? - spytał Liam.
- Przy mnie się otworzyła. - powiedziałam. - Poszłyśmy do stajnie gdzie wsiadłyśmy na konie i pojechałyśmy do lasu. Jechałyśmy około godziny może dłużej. Haha. Wyjechałyśmy za Londyn. Gdy zaczęłyśmy wracać, poprosiłam Nancy aby mi wszystko opowiedziała. Chłopcy... - poczułam gulę formującą się w moim gardle. - Ona została zgwałcona.
- Wiemy. - potwierdził Harry.
- To nie był zwykły gwałt. - poczułam na moich policzkach słoną ciecz. - Był on zbiorowy. Było ich trzech.
- Co!? - wrzasnął Liam. Niall zakrztusił się colą , Zayn i Harry ściskali ręce w pięści. Ja natomiast poczułam na własnym ciele zdenerwowanie Lou. Ściskał mnie tak mocno, że o dziwo jeszcze oddycham.
- Tommo boli. - wyszeptałam. Brunet pocałował mnie w policzek i wstał. Uczyniłam to samo.
- Zapomniałam wam powiedzieć, że opowiedziała mi  tyle o sobie , że ty Li nawet nie wiesz połowę tego. - dodałam. - Ona... położyła się do łóżka. Nie przeszkadzajmy jej.
Mój chłopak przytulił mnie delikatnie i rzekł:
- Dzięki El. Następnym razem może weźmiemy Dan albo Perrie.
- Sądzę, że najlepiej  jeżeli Eleanor będzie odwiedzać Unę. - Niall odstawił miski na biurko . - Na razie. Musi się przyzwyczaić.
- Może to i prawda. - potwierdził Zayn. - Która godzina?
- Hm... - spojrzałam na zegarek. - 15.
- Dobra ja się zmywam. - Mulat skierował się do wyjścia. - Idę do Pezz. Wrócę... jutro.
- Malik masz gumki? - spytałam chamsko. Chłopak wyjął paczuszkę z kieszeni spodni , pokazując mi i zniknął za drzwiami.
- El idziesz ze  mną i Harrym do centrum? - zapytał Tomlinson.
- Tak. - powiedziałam uśmiechając się.



Oczami Nancy



- Una mogę? - usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam z parapetu i otworzyłam drzwi... Niallowi. Pognałam na parapet przyciągając kolana do ciała. Blondyn usiadł obok mnie.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś? - spytał cicho. - O gwałcie.
Spuściłam głowę. Czy powinnam się odezwać? Czy w ogóle powinnam zareagować? A wal się pieprzony głosie!
Spojrzałam w morskie oczy chłopaka. Una raz się żyje! Dotknęłam jego dłoni palcem. Kiedy zauważyłam , że się nie poruszył położyłam dwa palce na ręce Nialla. Podniósł dłoń i złączył nasze palce. Drgnęłam. Nie ma się czego bać Nann. - pomyślałam. Bój ,się bój! Nie będziesz mi mówić co mam robić. - wrzasnęłam w myślach. - To MOJE życie! MOJE sprawy! MOJE uczucia... O ile jakieś masz! - prychnęło sumienie. Chcesz się przekonać? To patrz!
Westchnęłam , po czym przybliżyłam swoje ciało do Horana. Nie pewnie ale, zrobiłam to. Wtuliłam się w blondyna. Chłopak opatulił mnie w talii. Siłą zmusiłam go, aby się położył. Wtuliłam twarz w pierś Nialla.
- Bałam się, tak strasznie się bałam... - nie zauważyłam , że płaczę.Wszczepiłam paznokcie w koszulkę Horana.
- Wyobrażam sobie. - szepnął podnosząc palcem mój podbródek.
- Bolało. - sapnęłam wpatrując się w chłopaka. Moje usta zdradziły mnie  całkowicie. Wyznałam mu całą prawdę. Wszystko doszczętnie WSZYSTKO.  Ostatnie zdanie zakryło moje przekonania.
- Bardzo Cię lubię Niall. - pocałowałam go w policzek. Od razu tego pożałowałam. Chłopak zrobił to samo. Oderwałam się , po czym schowałam się w kącie.
- Wy-wyj-dź. - jęknęłam łapiąc się za włosy.
- Przepraszam.
I już go nie było.
Zniknął za jednym słowem.
Za jednym gestem.
I to wszystko przez pierdolone uczucia.




__________________________________________________________
Przepraszam że jest krótki :/ Starałam się jak mogłam :P 
Pozdrawiam!
RiDa




Stage 6 - Nie wiem co to są ludzkie uczucia.

                        



Następnego dnia - Oczami Nancy




Czy muszę znowu opisywać co i jak? Wstałam, zjadłam , usiadłam. Wyciągnęłam swój notesik. Akurat moja wena wzięłam w górę i napisałam wiersz:

Ciemność...
Pustka...
Załamanie...
Ściga mnie potwór zwany życiem...
Plecie swą ogromną pajęczą sieć
I tylko czeka na bezbronną osobę
Zbyt słabą by się bronić...
Złapał mnie... świat...
Wgryza się we mnie jak zaplątaną w sieci muchę...
Pożera mnie, wgryza się we mnie coraz głębiej i głębiej...
Nie widzę już jasności...
Nadzieja prysła...
Płomień zgasł...
A świat wgryza się we mnie...
Pożera mnie...
W całości...
Do granic...
Ja już nie istnieję...

Przebrałam się z piżamy i zeszłam do kuchni. Coś tu cicho. Za cicho... Na stole leżała karteczka oznajmiająca mnie , że lokatorzy wyszli do sklepu. Co by tutaj porobić.... pierwszy raz w życiu nie wiem co robić. Bardzo bym chciała aby Nialler był przy mnie... mimo iż nie zamierzam się otworzyć bardzo go lubię. Może to zauroczenie? U ciebie w słowniku nie ma czegoś takiego jak miłość! - powiedział głosik. Skąd to możesz wiedzieć? Jestem twoim sumieniem! Ja wiem wszystko.
Ciekawe czy mają tutaj gitarę... nie. Nie będę brać bez pozwolenia. Usiadłam na sofie czekając na... chłopców. Co ja do cholery robię? Przecież ja się ich panicznie boję. Ogar dziewczyno! Nie to nie jest normalne...Usłyszałam przekręcanie klamki. Weszłam powoli do holu. Do mieszkania wszedł Niall, Louis i... jakaś dziewczyna. Była wysoką brunetką o pięknych czekoladowych oczach. Spojrzałam na żarłoka po czym szybko pobiegłam do pokoju. Moment później obok mnie zjawił się blondyn.
- Słuchaj Una tak pomyślałem... - zmieszany odwracał wzrok. - Może chciałabyś poznać dziewczynę Louisa? Zaprzyjaźniłybyście się...
- Nie wiem co to są ludzkie uczucia. - mruknęłam zła. - A tym bardziej nie wierzę w miłość i przyjaźń.
- Ojej. - uśmiechnął się krzywo. - Powiedziałaś dwa zdania. Gratuluję.
Wskazałam ręką na drzwi. Posłuchał się mnie jak pies właściciela. Zarecytowałam:
- Człowiek nie ma przyjaciół. Przy­jaciół ma tylko powodzenie.  
- Mogę wejść? - brunetka wychyliła głowę zza drzwi. Pokręciłam twierdząco głową. Dziewczyna usadowiła się obok mnie.
- Eleanor. - wyciągnęła rękę w moją stronę.
- Nancy. - szepnęłam obejmując dłoń El.
- Mimo mi ciebie poznać. - uśmiechnęła się ciepło. - Podobno masz konie. Mogłabym je zobaczyć?
- Tak. Daj mi się tylko przebrać w coś wygodniejszego. - spróbowałam się uśmiechnąć. Poszłam do garderoby. Eleanor za mną. 
- Dałabyś mi coś na przebranie? - rzekła nieśmiało. - Nie chcę zabrudzić ubrań.
Chwilę stałam przed półką, aż wreszcie wyciągnęłam kilka ubrań tworząc zestaw dla dziewczyny. Sama wzięłam to i założyłam na siebie.
- Gotowa? - szepnęłam zakładając bransoletkę.
- Tak.
Zeszłyśmy do salonu. W salonie siedziała cała 5. Kiedy nas ujrzeli zagwizdali. Spaliłam buraka i schowałam się za El. Pociągnęłam ją za rękę , kierując się na tyły domu. Poszłyśmy żwirową ścieżką do stodoły. Co do cholery? Konie biegały w padoku.
- Kto je wypuścił? - zdziwiłam się. E... ja to powiedziałam na głos? Przeskoczyłam płot i podbiegłam do klaczy. Brunetka powoli podeszła do mnie.
- Jak się wabi? - zapytała.
- Pearl. - szepnęłam całując pysk konia. - Wsiadaj.
-Ja? - zapytała.
Przytaknęłam.
-Ale ja...ja... - jąkała się. Wzięłam jej dłoń i położyłam na nosie zwierzęcia.Uśmiechnęła się. Z małą  pomocą weszła na grzbiet Pearl. 
- Jeżeli chcesz być dobrym jeźdźcem musisz rozumieć konia. - wyjaśniłam. - Zaufaj mu. Oddaj jej się cała.
- Dlaczego ze mną rozmawiasz? - zdziwiła się. - Chłopcy mówili że się w ogóle nie odzywasz.
- Możemy o tym nie gadać? - warknęłam. - Powiedz jej żeby ruszyła.
- Ale chciałabym się z tobą zaprzyjaźnić . - dążyła do końca.
- Nie wiem co to przyjaźń. - syknęłam naburmuszona. - Ruszaj. Za chwile do ciebie dołączę. Pójdę po Evil'a .
 Poszłam do stajni. Wyprowadziłam ogiera i wsiadłam na jego grzbiet. Pod kuśtykałam do El.
- Las. - znowu wróciłam do słów. Nie ma tak łatwo, o nie. Razem skierowaliśmy się w głąb drzew. Po godzinnej jeździe Calder zapytała :
- Gdzie jesteśmy?
Rozejrzałam się dookoła. Ups! Jak się dowie...
- Poza Londynem . - zeszłam z konia. To samo uczyniła dziewczyna. - Zgubiliśmy się.
- Bynajmniej mamy czas porozmawiać. - uśmiechnęła się szeroko. W jej uśmiechu jest coś takiego co ociepla wszystko dookoła. Szczerość, miłość... Co ja gadam?!
- Ja i tak wiem , że rozmawiasz ze mną bo chłopcy Cię o to poprosili. - wywróciłam oczami.
- Po części tak jest. - skrzywiła się. - Ale chce wiedzieć.
Zerknęłam na nią zdziwiona. O co chodzi?
- Nie odzywasz się... - zaczęła wymieniać. Machnęłam ręką , po czym rzekłam:
- Mam swoje powody.
- Proszę Cię... - powiedziała błagalnie. Czy warto? Nie wiem. Czy powinnam? Nie wiem. Czy mogę? Tak. Opowiedziałam wszytko Eleanor. Od znienawidzenia Liama po gwałt i znalezienie mnie w lesie. Byłyśmy tak zajęte , że nie spostrzegłyśmy , iż jesteśmy pod stajnią.
- Tak Ci współczuję... - po jej policzku spłynęła łza. Druga. I kolejna, i kolejna. Rozpłakała się.
- Nie płacz. - przytuliłam Ele. Odprowadziłyśmy konie do boksu. Umyłyśmy je oraz nakarmiłyśmy. Podcięłam Evil'owi grzywę. Wyprowadziłam Dowcipnisia.
- Jaki słodziak!- wykrzyknęła widząc źrebaka. - Mogę go nakarmić?
Przytaknęłam głową. Usiadłam na stodze siana, przypatrując się poczynaniom koleżanki. Było to dość zabawne, gdyż konik podgryzał palce brunetki.
- Gotowe. - dosiadła się do mnie. - Mogę się ciebie o coś zapytać?
- Spróbuj. - szepnęłam patrząc w jej oczy.
- Ilu ich było?- spytała.




__________________________________
Nie będę się rozpisywać! NIE liczę na komentarze bo i tak wiem, że ich nie będzie :C
RiDa




czwartek, 1 sierpnia 2013

Stage 5 - Co oni chcą ode mnie?!




Na łóżku siedział Niall. Aż pisnęłam ze strachu. Wzdrygnął się na wydobyty przeze mnie dźwięk. Schowałam się pod kołdrę. Poczułam jak ciepłe ręce blondyna odciągają poszewkę. Otworzyłam jedno oko. Horan wpatrywał się we mnie bacznie.
- Przyniosłem Ci śniadanie. - powiedział miękko. Ujć! Poczułam coś buzującego w dole mojego brzucha. Ale jak to się nazywa?
Spuściłam głowę i o dziwo zamiast wyszeptać odpowiedziałam moim normalnym , dźwięcznym głosem :
- Dziękuję.
- Wiesz tak sobie pomyślałem... - podrapał się po głowie. - Przedstawiłabyś mi swoje konie?
Nie odpowiedziałam. To za dużo. Chłopak przysunął się do mnie. Ja natomiast odsunęłam pod same okno. Niall westchnął smutno i wyszedł. Obróciłam głowę. Na tacce przyniesionej przez chłopaka znajdował się talerz z omletem i szklanka soku porzeczkowego. Zjadłam posiłek, po czym udałam się do łazienki. Zjechałam plecami po ścianie.
- Dlaczego? - wyszeptałam powstrzymując łzy. - Co oni chcą ode mnie?!
Weź się w garść. - podpowiedziało sumienie. - Przestań być taką bojaźliwą idiotką i otwórz serce.
Złapałam się za głowę. Ja muszę być chora. Rozmawiam sama z sobą.
Umyłam zęby , rozczesałam włosy, po czym przebrałam się z piżamy. Dopiero zauważyłam że pada deszcz.
Świetne. - przeklęłam w myślach. - To do koni nie pójdę.
Położyłam się w szafie na łóżku i wzięłam do ręki trzecią część Klątwy Tygrysa. Zaczęłam czytać na  stronie 234 :
" Kilka godzin później Kishan potrząsnął mną lekko. Zamrugałam i otworzyłam zaspane oczy. Natrafiłam wzrokiem na jego długą nogę w dżinsach. Najwidoczniej przesunęłam się we śnie i ułożyłam na jego udzie jak na poduszce. Jęknęłam i roztarłam obolały kark.
- Co się dzieje?
Ciepłe ręce Kishana zaczęły ugniatać moje zesztywniałe mięśnie. 
- Nic. Tylko noga mi zdrętwiała.
Roześmiałam się , a po chwili skrzywiłam , gdy Kishan natrafił na szczególnie wrażliwe miejsce. 
- Na pocieszenie mogę ci powiedzieć, że sama sobie zrobiłam większą krzywdę.
- Pewnie masz rację.
Spojrzałam w górę i dostrzegłam milczącą postać - Rena, który stał tak daleko od nas , jak to było możliwe , i czujnym wzrokiem omiatał horyzont.
- Ren? Odpocznij teraz nasza kolej.
Ren się odwrócił . Zobaczyłam jego profil.
- Nic mi nie jest. Śpij, Kells.
Kiedy znowu się odwrócił, coś mnie zastanowiło.
- Hej. Czybyście obaj byli ludźmi już dłużej niż dwanaście godzin?
Ren skinął głową, a Kishan powiedział :
- W moim przypadku nawet czternaście. Najwyraźniej nie musimy tu zmieniać się w tygrysy. 
Wyprostowałam się.
- Głodna jestem. Która godzina?
- Dochodzi dwunasta - odezwał się Ren. - Ja też chętnie bym coś zjadł.
Kishan wstał i się przeciągnął.
- Stanął na warcie, a wy coś przekąście.
Ren się zawahał, ale w końcu ustąpił i usiadł dobre półtora metra ode mnie."
- Nann nie przeszkadzam? - spytał Li wchodząc do pokoju.  Podskoczyłam ze strachu. Książka wypadła mi z dłoni. Spojrzałam złowroga na brata.
-Chciałem Cie przeprosić... - zaczął. - To było z emocji. Ja po prostu... martwię się o ciebie. Kocham Cię z całego serca.
Ta jasne. - pomyślałam. Nie wybaczaj mu! - powiedziało sumienie. Nie jestem czarownicą. - mruknęłam w myślach. - Ogarnij się wewnętrzny głosie! Same idiotyzmy mi podpowiadasz!
-Wypad. - syknęłam wskazując na drzwi. Brunet spojrzał się na mnie zdziwiony i bez słowa wyszedł. Westchnęłam. Może powinnam przeprosić? Tak to chyba dobre rozwiązanie.Wybiegłam z sypialni.Na górę wchodził Zayn. Na moje nieszczęście nie zauważyłam Mulata. Zderzyłam się nim, po czym zaczęłam płakać i krzyczeć. Przestraszyłam się. Chłopak próbował mnie uspokoić. Na marne. Popchnęłam go i zbiegłam przerażona do salonu, gdzie reszta przyglądała się całemu zajściu. Rzuciłam się w ramiona Payne'a . Brunet otulił mnie i wziął na ręce. Ruszył do kuchni. Posadził mnie na blacie.  Nakierował moją twarz, tak abym miała patrzeć mu w oczy.
- Spokojnie... - pocałował mnie w policzek. - Spokojnie siostra. To był tylko Zayn. Nikt więcej.
Nie raczyłam odpowiedzieć. Tylko łkałam głośno. Momentalnie poczułam jak moje powieki stają się ciężkie. Co jest powodem tego że zasnęłam? Nie wiem. Śpię.

                                         

Oczami Liama



Una zasnęła. Wziąłem ją ponownie na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem na łóżku i zszedłem do reszty.
- Li ja nie chciałem... - tłumaczył się Malik. Machnąłem ręką i dosiadłem się do Nialla.
- To nie była twoja wina. - powiedziałem. - Una się boi mężczyzn i tyle.
- Ja chyba nie wytrzymam... - Harry pociągnął się za loki. - To nie był dobry pomysł aby zamieszkała z nami.
- Kto jeszcze tak twierdzi? - zdziwiłem się. Zayn i Lou poparli jego wypowiedź.
- A ty Horan? - spojrzałem na blondyna.
- Nie. - pokręcił przecząco głową. - Jest spoko. Nawet spróbuję się z nią zaprzyjaźnić.
- Ok. - westchnąłem. - Nie chcecie jej to nie. Wyjeżdżam do Wolverhampton.
- Po co ? - zapytał lokaty.
- Dlatego że jak nie chcecie Nancy to także nie chcecie mnie. Zrozumcie , że ona została zgwałcona. Ma powody by się bać.
-Ale tylko przez swojego chłopaka , nie?- pomyślał Zayn.
- Nie wiem . -wzruszyłem ramionami. - Spróbuję z nią porozmawiać. To będzie dopiero wyzwanie.
- A mógłbym ja? - żarłok włączył telewizor. - Chcę ją poznać.
- Nie uda Ci się. - syknąłem zmieszany. - Ona ledwo co do mnie mówi. To nawet nie mówienie. Tylko pojedyncze słowa.
- Warte i to. - Irish wstał i skierował się na górę.



Oczami Nancy



Obudziło mnie pukanie do drzwi. Podniosłam swoje pociągająco - zmęczone zwłoki i otworzyłam wrota. Za nimi stał blondyn. Bez słowa odeszłam i usiadłam na parapecie. Chłopak przysiadł się obok mnie.
- Przestał padać deszcz. - powiedział wesoło. - Zaprowadzisz mnie do stajni?
Spuściłam głowę. Nie rób tego. - krzyknął głosik wewnątrz mnie. Oh zamknij się!. - syknęłam i ruszyłam do garderoby. Wybrałam nowe ciuchy i poszłam do łazienki. W ekspresowym tempie wskoczyłam w ubrania i związałam włosy w koka. Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam o dziwo przebranego Horana. Machnęłam dłonią, tak aby zrozumiał, żeby szedł za mną.  Po 10 minutach byliśmy w budynku. Podeszłam do boksu Pearl. Rzuciłam okiem na Nialla i wskazałam na klacz :
- Pearl.
Chłopak podszedł do konia. Pogłaskał go po łbie i pocałował.
- Kocham konie. - rzekł. - Są takie spokojne. Możemy się na niej przejechać?
Otworzyłam buzię zszokowana. Nie zapędzasz się koleś? Dobra... zrobimy tak. On wsiądzie ja będę trzymać za lejce. Wyprowadziłam zwierzę z boksu. Poklepałam grzbiet konia.
- Bez siodła? - zapytał. Przytaknęłam głową. Irlandczyk spróbował wsiąść na moją przyjaciółkę. Na marne. Zachichotałam. O cholera! Co ja zrobiłam?!
- Ślicznie się śmiejesz. - uśmiechnął się szeroko. Postawiłam stogę siana przy nogach konia. Niall bez trudu usiadł na grzbiecie Pearl. Założyłam jej lejce i wyprowadziłam na padok.
- Spróbuj sam. - szepnęłam i odsunęłam się pod budynek. Szło mu całkiem nieźle. Nudzi mi się... Ught. Idę po Evil'a . Wsiadłam na ogiera i pognałam do blondyna. Uśmiechnął się na mój widok. O ja... odpierdala mi na jego widok. Przesłałam Horanowi całusa w powietrzu. Przeczytaliście wcześniejsze zdanie? Tak? To dobrze.



______________________________________
Hhahahahaha o ja... nie mogę XD  Polecam książkę "Klątwa Tygrysa" . Jest świetna. Liczę na komentarze :3
RiDa