piątek, 2 sierpnia 2013

Stage 7 - Bałam się, tak strasznie się bałam...




- Gotowe. - dosiadła się do mnie. - Mogę się ciebie o coś zapytać?
- Spróbuj. - szepnęłam patrząc w jej oczy.
- Ilu ich było?- spytała. Zerknęłam na Pearl. Westchnęłam i  najciszej jak potrafiłam odpowiedziałam:
- Trzech.


Oczami Eleanor



Siedziałam zszokowana obok Nancy. Trzech chłopaków przeciwko jednej, bezbronnej dziewczynie. Nie wyobrażam  sobie, nawet nie pomyślałabym że można zrobić coś takiego.
- To dlatego boisz się chłopców. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Nann przytaknęła i wyszła z budynku. Ruszyłam za nią. Kierowała się w stronę domu. Po chwili obie znajdowałyśmy się w jej sypialni. Dziewczyna zmieniła odzież na dresy i położyła się na łózko. Zdjęłam ciuchy blondynki  i ubrałam swoje . Poszłam do pokoju Louisa. Nie był sam. Reszta siedziała z nim na podłodze oglądając durnowaty mecz. Podeszłam do nich.
- Chodź do mnie El. - Lou rozłożył ręce. Usiadłam obok niego wtulając się w jego klatkę piersiową.
- I co? - spytał Liam.
- Przy mnie się otworzyła. - powiedziałam. - Poszłyśmy do stajnie gdzie wsiadłyśmy na konie i pojechałyśmy do lasu. Jechałyśmy około godziny może dłużej. Haha. Wyjechałyśmy za Londyn. Gdy zaczęłyśmy wracać, poprosiłam Nancy aby mi wszystko opowiedziała. Chłopcy... - poczułam gulę formującą się w moim gardle. - Ona została zgwałcona.
- Wiemy. - potwierdził Harry.
- To nie był zwykły gwałt. - poczułam na moich policzkach słoną ciecz. - Był on zbiorowy. Było ich trzech.
- Co!? - wrzasnął Liam. Niall zakrztusił się colą , Zayn i Harry ściskali ręce w pięści. Ja natomiast poczułam na własnym ciele zdenerwowanie Lou. Ściskał mnie tak mocno, że o dziwo jeszcze oddycham.
- Tommo boli. - wyszeptałam. Brunet pocałował mnie w policzek i wstał. Uczyniłam to samo.
- Zapomniałam wam powiedzieć, że opowiedziała mi  tyle o sobie , że ty Li nawet nie wiesz połowę tego. - dodałam. - Ona... położyła się do łóżka. Nie przeszkadzajmy jej.
Mój chłopak przytulił mnie delikatnie i rzekł:
- Dzięki El. Następnym razem może weźmiemy Dan albo Perrie.
- Sądzę, że najlepiej  jeżeli Eleanor będzie odwiedzać Unę. - Niall odstawił miski na biurko . - Na razie. Musi się przyzwyczaić.
- Może to i prawda. - potwierdził Zayn. - Która godzina?
- Hm... - spojrzałam na zegarek. - 15.
- Dobra ja się zmywam. - Mulat skierował się do wyjścia. - Idę do Pezz. Wrócę... jutro.
- Malik masz gumki? - spytałam chamsko. Chłopak wyjął paczuszkę z kieszeni spodni , pokazując mi i zniknął za drzwiami.
- El idziesz ze  mną i Harrym do centrum? - zapytał Tomlinson.
- Tak. - powiedziałam uśmiechając się.



Oczami Nancy



- Una mogę? - usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam z parapetu i otworzyłam drzwi... Niallowi. Pognałam na parapet przyciągając kolana do ciała. Blondyn usiadł obok mnie.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś? - spytał cicho. - O gwałcie.
Spuściłam głowę. Czy powinnam się odezwać? Czy w ogóle powinnam zareagować? A wal się pieprzony głosie!
Spojrzałam w morskie oczy chłopaka. Una raz się żyje! Dotknęłam jego dłoni palcem. Kiedy zauważyłam , że się nie poruszył położyłam dwa palce na ręce Nialla. Podniósł dłoń i złączył nasze palce. Drgnęłam. Nie ma się czego bać Nann. - pomyślałam. Bój ,się bój! Nie będziesz mi mówić co mam robić. - wrzasnęłam w myślach. - To MOJE życie! MOJE sprawy! MOJE uczucia... O ile jakieś masz! - prychnęło sumienie. Chcesz się przekonać? To patrz!
Westchnęłam , po czym przybliżyłam swoje ciało do Horana. Nie pewnie ale, zrobiłam to. Wtuliłam się w blondyna. Chłopak opatulił mnie w talii. Siłą zmusiłam go, aby się położył. Wtuliłam twarz w pierś Nialla.
- Bałam się, tak strasznie się bałam... - nie zauważyłam , że płaczę.Wszczepiłam paznokcie w koszulkę Horana.
- Wyobrażam sobie. - szepnął podnosząc palcem mój podbródek.
- Bolało. - sapnęłam wpatrując się w chłopaka. Moje usta zdradziły mnie  całkowicie. Wyznałam mu całą prawdę. Wszystko doszczętnie WSZYSTKO.  Ostatnie zdanie zakryło moje przekonania.
- Bardzo Cię lubię Niall. - pocałowałam go w policzek. Od razu tego pożałowałam. Chłopak zrobił to samo. Oderwałam się , po czym schowałam się w kącie.
- Wy-wyj-dź. - jęknęłam łapiąc się za włosy.
- Przepraszam.
I już go nie było.
Zniknął za jednym słowem.
Za jednym gestem.
I to wszystko przez pierdolone uczucia.




__________________________________________________________
Przepraszam że jest krótki :/ Starałam się jak mogłam :P 
Pozdrawiam!
RiDa




1 komentarz:

jk pisze...

Super! Pisz dłuższe!