czwartek, 28 listopada 2013

Stage 16 - A to jest powód do świętowania!

Dla Domii <3



- Idiotka. - powiedziałam w myślach. Zamknęłam boks Evil'a podchodząc do okna. Oparłam się o framugę dłońmi , spuszczając głowę. Moje sumienie powtarzało " Nie ufaj. Nie przywiązuj się. Nie czekaj. Pierdol ich wszystkich.". Lecz nie potrafię. Eleanor , Liam i Niall znaczą dla mnie dużo. Są moimi ćwiartkami serca. Nie potrafiłabym ich tak po prostu znienawidzić. Za dużo dla mnie znaczą. Dotknęłam opuszkami palców szyby. Jest lodowata. Czy rzeczy mają uczucia? To niedorzeczne. Ale....ja je mam. Zimna suka. Jestem podobna do tego okna. Kurewsko lodowate, puste w środku, ostre kiedy się połamie. Jest chujowo. Ale stabilnie. Mój smutek zabija mnie powoli. Wszyscy pytają mnie dlaczego jestem smutna. Odpowiedź jest prosta. Nie mam z kim być szczęśliwa. Może do czasu? Nie wiem. "Smutek to najlepszy przyjaciel. Nie odchodzi daleko i zawsze zjawia się pierwszy." 
- Stój pysk sumienie. - warknęłam, przymykając oczy. Pragnę miłości. Chodź by od strony brata. Tyle go nie wiedziałam, a on nawet nie chce ze mną porozmawiać. STOP. Nie chce? To ja jestem ta zła. Na bank. Dlaczego ja muszę być taka sztuczna po zranieniu? Pewnie wiecie o co mi chodzi. Myślałam ,że mnie kochał. Jednak dziadek zawsze powtarzał " nie oceniaj ludzi po okładce" . Nie posłuchałam go. I już nie mogę iść po następną radę. Zmarł tydzień przed poznaniem JEGO. Nie Una nie płacz.
- Nancy jesteś tu? - po budynku rozniósł się męski głos. Otarłam łzy , odwracając się. Za mną stał Niall. Widziałam w jego oczach zmartwienie. Bez słowa wtuliłam twarz w jego koszulkę. Zacisnęłam pięści na materiale, gniotąc go w palcach.
- Co się stało? - zapytał.
- Bardzo trudno zapomnieć jest o osobie którą się kocha... - szepnęłam podnosząc głowę.
- O kogo...
- Rodzina. - zacisnęłam oczy, lecz  i tak łzy wypływały. - Dziadek, babcia i przede wszystkim mama. Dlaczego ona mi to zrobiła?
- Nie płacz. - pocałował mnie w czubek głowy.  - Nikt nie jest wart twojego bólu.
- Nie wierzę. - pokręciłam głową. - Niall jak ja mam być czegoś pewna skoro , nie wiem po co żyć?
- Uśmiechnij się i wszystko się polepszy. - polecił. - Zrozumiano?
Podniosłam kąciku ust do góry. Spojrzałam na chłopaka , uśmiechając się szeroko. Wiedzieliście , że żeby się uśmiechnąć potrzeba tylko 17 mięśni? Natomiast do wyrażania smutku AŻ 46? Nie wiedzieliście? To teraz wiecie...



Następnego Dnia



- Nastał nowy dzień! Obudź się kruszynko! - krzyczeli. Zła podniosłam powieki ku górze. Louis i Harry.
- Po co mnie budzicie? - spytałam rozbawiona. Wait what? Rozbawiona? Czyżby Mr. Horan polepszył mój humor?
- Zayn zrobił śniadanie. - odpowiedział loczek. - A to jest powód do świętowania!
- Ogarnijcie się! - usłyszeliśmy z dołu głos Mulata. Zaśmiałam się spoglądając na chłopaków.
- Już schodzę. - odpowiedziałam. - Zawołajcie jak możecie Liama.
- Nie ma sprawy. - zasalutowali wybiegając z mojego pokoju. Pokręciłam głową z dezaprobatą, zakładając na siebie wyjętą wcześniej sukienkę. Włożyłam na nogi buty , zaczesując włosy do tyłu. Ułożyłam swoją grzywkę, malując oczy.
- Jakaś ty piękna. - usłyszałam szept za sobą. W lustrze zauważyłam swojego brata. - Z jakiej to okazji?
- Z okazji mojego dobrego humoru. - zażartowałam. Odłożyłam  duperele, podchodząc do chłopaka.
- Kocham Cię braciszku. - wyszeptałam , przytulając jego. Oddał uścisk , wypuszczając powietrze. - Niall śpi?
- Jeszcze tak. - podrapał się po głowie. - Właśnie miałem iść go obudzić.
- Mogę ja? - podskoczyłam.
- Jasne. - wzruszył ramionami, klepiąc mnie po plecach. - Za chwile śniadanie na stole.
- Ok. - przytaknęłam, wybiegając z pokoju. Odnalazłam pokój blondyna. Po cichu weszłam, zamykając drzwi. Irlandczyk spał. Wyglądał tak słodko, że żal go budzić. Trudno. Podeszłam do łóżka zastanawiając się jak go obudzić. Usiadłam na nim okrakiem , nachylając twarz do jego.  Ucałowałam jego nos, szepcząc:
- Pobudka śpiochu.
- Jeszcze 5 minut Harry. - mruknął.
- Nie wiedziałam ,że jestem taka seksowna. - zażartowałam, kładąc głowę na jego klacie. - To co Irish? Obudzisz się?
- Nie śpię. - odpowiedział otwierając oczy. - WOW! Jakaś ty se... ładna.
- Se co? - podniosłam brew do góry.
- Słodka. - ominął temat. - A teraz czy łaskawa kobita może ze mnie zejść?
- Jasne. - wstałam, podchodząc do drzwi. Oparłam się o nie przyglądając się poczynaniom Horana.
- Wleczesz się jak ślimak. - skomentowałam. - Śniadanie czeka więc się pospiesz.
Usłyszawszy zdanie , wybiegł z pokoju z koszulą, bokserkami i jedną skarpetką na ciele. Strzeliłam face - palma schodząc do jadalni. Jak gdyby nigdy nic usiadałam nakładając na talerz jajecznicę.
- Ślicznie wyglądasz Nann. - skomentował Zayn. - To na moje święto?
- Zgadłeś stary. - podkreśliłam. Wszyscy oprócz chłopaka wybuchnęli  śmiechem.
Warto czekać całe życie na jedną chwilę szczęścia.





___________________________________________________
Na początku chce przeprosić za jakiekolwiek błędy. Pisałam to szybko więc trudno było mi się wyłapać. Pod poprzednim rozdziałem były tylko 4 komentarze :) Nie. Nie 11. Only 4.Pozdrawiam i liczę na komentarze :D
RiDa





5 komentarzy:

Grzybek ^^ pisze...

Zajebiozaaa ;3

Anonimowy pisze...

Aaaaa!!!! Dziękuję <33333 nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy :')
Po mimo tego że krotki to mi nie przeszkadza jagby co i tak boski bardzo podoba mi się ta historia jest mega oryginalna <3 :3 :D
Domii

Unknown pisze...

Czekam na nexta <3

Anonimowy pisze...

Ektraa *.* Wreszcie jest dobrze :D Czekam na nn :**
@Epic40713354

Unknown pisze...

brak słów dziewczyno jak ty to robisz? nie umiem oceniać twojego pisania jest po prostu zajebiste ;))
czekam na next ;))