piątek, 1 listopada 2013

Stage 11 - Obiecuję. Mówię prawdę.




- Una? - szepnąłem. Dziewczyna podskoczyła. Płakała. Serio Horan?! Ty idioto...
- Niall? - zaczęła się cofać. Po jej policzkach leciały łzy, wymieszane z tuszem. - J-ja nie chce. Proszę Cię. NIE CHCE!
Upadła na kolana, chowając twarz w dłoniach.
- Księżniczko nie płacz... - ukucnąłem obok niej. Wtuliła się we mnie, tak mocno, że straciłem równowagę. Leżeliśmy na poboczu, nie zważając na nic.
- Dlaczego? - zapytała po 5 minutach płaczu. - Dlaczego wszyscy mnie tak traktują?
- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. - pocałowałem ją w czubek głowy. - Wracajmy.
- Nie chcę. - zarzuciła się od szlochu. - Nie wrócę do póki moja rodzina się stamtąd nie wyniesie.
Westchnąłem. Zadzwoniłem do Liama.
L - Hej stary.
J - Siema. Słuchaj czy twoja rodzina już pojechała?
L - Nie. Nie chcą wracać bez Uny.
J - Ale,że... chcą ją zabrać do szpitala?
L - Tak.
J - Nie mogłeś ich przekonać?
L - Nie chcą mnie słuchać.
J - Znalazłem Nancy. Powiedziała , że dopóki wasza mama z siostrami nie wyjadą, nie wróci.
L - Poważnie? Och dziękuję Nialler, jak ja Ci to wynagrodzę?
J - Przekonaj matkę, aby nie zabierała twojej siostry.
Rozłączyłem się.
- Nancy? - zapytałem. Nic. Spojrzałem w dół. Zasnęła.I co ja teraz zrobię?
- Księżniczko, obudź się... - potrząsnąłem lekko ciałem dziewczyny. Zaczęła mrugać powiekami.
- Wracajmy. - uśmiechnąłem się ciepło.
- Pojechali?
- Mam być szczery? - pomogłem wsiąść jej na konia. - Nie. Chcą Ciebie zabrać.
- Nie. - zapłakała.
- Nie martw się. - wsiadłem na Pearl. - Nie pozwolę na to. Dzisiaj nocujemy w stajni.


2 godziny później - Oczami Nancy




- To co robimy? - zapytał, wieszając uzdę na stojak. Nie odpowiedziałam. Znowu zaczynam? Nie wiem. Przecież to ja.
- Nialler! - wrzasnął  męski głos. Odwróciłam głowę.
- Li? - szepnęłam , zeskakując ze stogi siana. Powoli cofałam się w wyjścia.
- Siostrzyczko , choć. - pociągnął mnie za rękę.
- Nie! - wrzasnęłam. - Nie chce!
- Spokojnie. - uśmiechnął się ciepło. - Pojechały. Chce tylko ,abyś już wróciła do mieszkania. Obiecuję. Mówię prawdę.
Westchnęłam. Ok. Niech mu będzie. Ruszyłam z własnej woli za brunetem. Niall dołączył do mnie. Po przekroczeniu progu domu , zastaliśmy ciszę. Bynajmniej tak mi się wydawało.
- Łapcie ją. - powiedziała jakaś kobieta. Co? Nie zdążyłam nawet zareagować. Jacyś mężczyźni w fartuchach złapali mnie za ręce wyprowadzając z domu. Płakałam, wyrywałam się. Liam przytrzymywał Nialla. Matka tylko stała. Nawet nie wiem co mam powiedzieć. Włożyli mnie do wozu, zakładając mi kaftan bezpieczeństwa. "Obiecuję. Mówię prawdę." Takie obiecanki to można wsadzić sobie w nos. Obiecał. I nie dotrzymał słowa...





_______________________________________________
Tajemnicze rozwinięcie akcji. Podoba się? Liczę na komentarze. :)
RiDa





6 komentarzy:

Dixie pisze...

O mój boże <3 nie sądziłam, że Liam ją okłamie ;c jak mogłaś ją wysłać do psychiatryka? ;/ Biedny Niall ;c Kiedy następny? ;D

tt: sweetxniall ♥ pisze...

Boshe, jak mi jej szkoda :(
Jak mi się teraz bardziej smutno zrobiło :c
Czekam na next'a i życzę dużo weny ♥ @sweetxniall

Unknown pisze...

Naprawdę jak już zaczęłam się wkręcać ww to opowiadanie proszę pisz szybko nn i niech ona z tam tont jakoś ucieknie

Anonimowy pisze...

Jejkuuu.! Uwielbiam Cię.! Pisz dalej.!Nie mogę się doczekać nexta <3

Unknown pisze...

jezu czemu w takim momencieee???!!!! a to podle gnidy z nich (oprócz Nialla)!!! dodaj szybko nast. cz.
P.S. widze ze tez kochasz Klątwe Tygrysa <3

Anonimowy pisze...

O Boże... Pojebało ich?!?! Jak oni mogli jej to zrobić!! Jak LIAM mógł!! Biedna Una.. I Niall :( Genialny rozdział <3 Czekam na nn :***
@Epic40713354