Oczami Nancy
Następnego dnia o siódmej wparował do mojego pokoju Liam.
- Ubieraj się. Jedziemy na biwak. - oświadczył siadając na parapecie. Wyprostowałam się i ziewnęłam.
- Nie. - zaprzeczyłam. Brat zaśmiała się, po czym spojrzał na mnie.
- Nie ma NIE. - uśmiechnął się szeroko. - El też tam będzie. Danielle oraz Perrie również.
- Perrie?
- Dziewczyna Zayna. - podszedł do szafy wyjmując z niej torbę podróżną. - Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy na trzy dni. Za trzydzieści minut na dole.
Wyszedł zostawiając mnie z kłębkiem myśli. Ja NIE chcę jechać. Tam będzie Niall. I CHŁOPCY. Zauważyliście że jestem idiotką? Nie mam zielonego pojęcia czy powinnam zaufać reszcie. To mężczyźni. Oni są wszyscy tacy sami. Bynajmniej ja mam taki światopogląd. Trudno.
Przebrałam się z dresów w coś normalnego. Prysznic, czesanie włosów, mycie zębów. Czyli tak zwana poranna ceremonia. Tak ja Liam "prosił" spakowałam przydatne rzeczy do torby. Słuchawki także :3 Zeszłam do kuchni. Przy stole siedzieli wszyscy oprócz Liama. To mam przesrane. Moje ciało spięło się w kilka sekund. Niczym robot podeszłam do lodówki wyjmując z niej jogurt pitny. Nie mam ochoty na kanapki czy naleśniki. Wychlipałam całe opakowanie, uprzednio wychodząc z pomieszczenia. Wyrzuciłam pusty pojemniczek do śmietnika.
- Gotowi? - obok mnie ni z gruszki ni z pietruszki pojawił się brat. Moment później siedzieliśmy w samochodzie Louisa , który prowadził auto w stronę lasu. Na nieszczęście siedziałam między Niallem, a Harrym. Nie no nie jest tak źle. Bynajmniej Horan to ten porządny. Niechcący ręka loczka spadła na moje kolano. Drgnęłam , po czym najbardziej jak mogłam wtuliłam się w bok blondyna.
- Co jest? - szepnął mi na ucho.
- Harry położył rękę na moim kolanie. - wtuliłam twarz w jego pierś.
- Niechcący. - uśmiechnął się krzepiąco.
-Po co tam jedziemy? - spytałam.
- Li chciał nas pogodzić. - skrzywił się. - Jak widzę już to zrobiliśmy sami.
- Mówiłeś im? - przestraszyłam się , a jednocześnie wkurzyłam.
- Przepraszam, jeżeli.... - zaczął speszony.
- Nic się nie stało. - szepnęłam, po czym pocałowałam go w policzek. Zarumienił się i odwrócił głowę do okna. Spojrzałam na resztę. Zauważyłam , że Zayn przyglądał się całemu zajściu. Teraz to ja oblałam się różem. Do wyznaczonego miejsca dojechaliśmy w niecałą godzinę.
Wieczorem
N-I-E-N-A-W-I-D-Z-Ę L-I-A-M-A ! Mówiłam wam to już? Nie? To teraz mówię. Nienawidzę go z całego serca. Jechała nasza szóstka. Dziewczyny dojechały kilka minut po nas. Ale do rzeczy. Są cztery namioty. Nasza dziewiątka została podzielona na pary. JA chciałam być sama w namiocie. Miej wyjebane a będzie Ci dane. Głupie , nie? Mój kochany braciszek powiedział , cytuję " Nie będziesz sama w namiocie. Może Ci się coś stać." . Co za idiota. Miałam do wyboru - Niall vs. Harry. Blondyn wiedział w 100% , że wybiorę jego.
- Robimy ognisko. Może pomożesz mi? - Niall włożył głowę do namiotu. Nie odezwałam się, tylko i wyłącznie wyszłam z naszego "mieszkania".
- Idziemy zbierać drewno na zapas. - pociągnął mnie w stronę lasu. Między nami panowała całkowita cisza. Ale ta przyjemna. Nie odczuwaliśmy potrzeby mówienia. Cieszyliśmy się swoją bliskością. Po długich kilkunastu minutach wróciliśmy do obozu. Dziwne. Nikogo nie było.
- Una spójrz. - Niall wskazał na piasek. Zrobiłam kilka kroków, aby dojść do blondyna. Na piasku zostawili nam wiadomość.
Pojechaliśmy do domu. Chcemy abyście się dogadali. Zostajecie sami jak zauważyliście. Powinniśmy wrócić jutro.
Liam i reszta xoxox
- Dlaczego mamy się dogadać? - zapytałam chłopaka.
- Oni myślą , że się pokłóciliśmy. - zachichotał. - Jacy idioci.
Czy... czy... OLABOGA! Czy ja będę sama z Niallem w lesie pod JEDNYM namiotem? A nieważne. i tak miałam z nim spać.
- Idziemy spać? - spytał. - Jest po 23.
Przytaknęłam tylko głową i weszłam do namiotu. Nie chciało mi się zmieniać ubrania więc zdjęłam buty i ułożyłam się na kocu , zamykając oczy. Moment później poczułam buziaka w policzek i ciepłe ręce przyciągające mnie do rozgrzanego ciała chłopaka.
Następnego Dnia
Było gorąco. Za gorąco. Otworzyłam leniwie oczy. Przeciągnęłam się i dopiero zdałam sobie sprawę, że leżę na chłopaku. Odskoczyłam jak poparzona. Od razu tego pożałowałam. Mogłam obudzić blondyna. Na szczęście tylko mruknął coś na kształt mojego imienia , i spał dalej. Wyszłam z namiotu. Słońce mocno grzało. Musiało być około 11. Ciekawe kiedy reszta wróci... Mieli przyjechać dzisiaj. A co ja będę się przejmować! Wreszcie nie ma tego idioty Liama . Przebrałam się w strój kąpielowy, wzięłam ręcznik, po czym pobiegłam w stronę pobliskiego jeziorka. Zabrałam ze sobą w razie wypadku telefon gdy by Horan się obudził i mnie nie znalazł. Moją chwilę odpoczynku przerwał dzwonek smsa. "Gdzie jesteś? Nie było mnie przy tobie i się popłakałem ;'( N. " . Zachichotałam pod nosem. Odpisałam mu : "Zakładaj kąpielówki, bierz ręcznik i zasuwaj nad jeziorko :D xoxo . " . Moment późnej Nialler leżał obok mnie.
- Wchodzimy do wody? - spytał , po chwili ciszy. Pokręciłam przecząco głową. Mój dobry humor zniknął , ot tak.
- Dlaczego ze mną nie rozmawiasz? - zirytowany przeczesał włosy palcami. - Musimy porozumiewać się smsami czy co?!
Uśmiechnęłam się tajemniczo. Wzięłam telefon do rąk i wysłałam Niallowi wiadomość : " Komary, wszędzie komary. :P " . Irlandczyk zerknął na mnie i odczytał smsa. Zaśmiał się dźwięcznie.
- Serio Una, serio? - podniósł brwi do góry. Wzruszyłam ramionami. Przecież to ja. Po mnie wszystkiego można się spodziewać.
________________________________________
Jest rozdział? Jest :) Ale za to krótki :/ Spróbuję (czyt. nie wiem czy się uda) 9 napisać długą. Zobaczy się :D Musicie poczekać :)
RiDa