Przymknęłam oczy , otwierając czarną kopertę. Błądziłam wzrokiem po literkach , szukając sumy pieniędzy. O dziwo - nie było jej.
- Więc tak.... - zarzuciłam się szlochem. - Jestem wam w najbliższym czasie potrzebna? Wyjeżdżam.
Usłyszałam jak Liam krztusi się pitą w tym momencie wodą. Wszyscy wytrzeszczyli oczy.
- Nie wygłupiaj się Una. - warknął Louis. - W takim razie gdzie jedziesz?
- Do Michigan. - burknęłam ponownie zerkając na treść groźby.
- Po co? - wtrącił Zayn.
- A dlaczego by nie? - syknęłam , czując jak pod powiekami zbierając mi się łzy. - Wy osądzacie mnie o zdradę , mój brat mi nie wierzy , a konie porwał to nie znaczy...
- Porwał?! - zawołał Harry , wstając. - To on?!
- Jaki On? - zapytał Niall.
- Jakbyś ruszył głową to może zrozumiałbyś co twoja dziewczyna mówiła Ci o swojej przeszłości! - wykrzyknął zdenerwowany Styles.
- Nate.. - szepnęłam. Niespodziewanie poczułam silne ramiona oplatające mnie w talli. Liam.
- Przepraszam Nann. - pocałował mnie w płatek ucha. - Ja nie chciałem. Szastały mną emocje.
- Załóżmy , że Ci wierzę. - wtuliłam się w jego klatę. - Załatw mi bilet. Na jutro.
- Jadę z tobą. - obok mnie stanął Hazz. - Pomogę Ci.
- Chyba w seksie. - mruknął mój chłopak. Poczułam jak dostaje w twarz. Fala emocji zalała mnie od stóp do głów. Gwałt. Rozczarowanie. Ból i strach. Zanim blondyn zrozumiał aluzję ja już dawno siedziałam skulona w kącie swojej sypialni. Zamknęłam drzwi na klucz. Chłopcy się do mnie dobijali , ale wiedzieli , że to na nic. Słychać było tylko wulgaryzmy kierowane w stronę mojego,słodkiego Irlandczyka.
Usłyszałam jak Liam krztusi się pitą w tym momencie wodą. Wszyscy wytrzeszczyli oczy.
- Nie wygłupiaj się Una. - warknął Louis. - W takim razie gdzie jedziesz?
- Do Michigan. - burknęłam ponownie zerkając na treść groźby.
- Po co? - wtrącił Zayn.
- A dlaczego by nie? - syknęłam , czując jak pod powiekami zbierając mi się łzy. - Wy osądzacie mnie o zdradę , mój brat mi nie wierzy , a konie porwał to nie znaczy...
- Porwał?! - zawołał Harry , wstając. - To on?!
- Jaki On? - zapytał Niall.
- Jakbyś ruszył głową to może zrozumiałbyś co twoja dziewczyna mówiła Ci o swojej przeszłości! - wykrzyknął zdenerwowany Styles.
- Nate.. - szepnęłam. Niespodziewanie poczułam silne ramiona oplatające mnie w talli. Liam.
- Przepraszam Nann. - pocałował mnie w płatek ucha. - Ja nie chciałem. Szastały mną emocje.
- Załóżmy , że Ci wierzę. - wtuliłam się w jego klatę. - Załatw mi bilet. Na jutro.
- Jadę z tobą. - obok mnie stanął Hazz. - Pomogę Ci.
- Chyba w seksie. - mruknął mój chłopak. Poczułam jak dostaje w twarz. Fala emocji zalała mnie od stóp do głów. Gwałt. Rozczarowanie. Ból i strach. Zanim blondyn zrozumiał aluzję ja już dawno siedziałam skulona w kącie swojej sypialni. Zamknęłam drzwi na klucz. Chłopcy się do mnie dobijali , ale wiedzieli , że to na nic. Słychać było tylko wulgaryzmy kierowane w stronę mojego,słodkiego Irlandczyka.
Miłość jest to jakieś nie wiadomo co przychodzące nie wiadomo skąd i nie wiadomo jak, i sprawiające ból nie wiadomo dlaczego.
Następnego Dnia
Sen o gwałcie przerwał całą sielankę zwaną snem. Cała spocona podniosłam się na łóżku. Przetarłam oczy , poprawiając włosy. Zerknęłam na wyświetlacz telefonu. 4 w nocy. To dobrze czy źle? Bo nie odróżniam po wczorajszym. Westchnęłam zsuwając z nóg kołdrę. Podeszłam do szafy wyjmując z góry torbę podróżniczą. Wpakowałam w nią kilka ubrań , buty na zmianę oraz inne najpotrzebniejsze rzeczy. Rzuciłam ją na łóżko , włączając laptopa. Podczas logowania , wybrałam dla siebie ubrania na podróż. Obmyłam się szybko pod prysznicem , zakładając na siebie wybrany komplet. Zawiązałam vansy , po czym stanęłam prze lustrem. Czy dobrze robię wyjeżdżając do niego? Dla koni? Wypuściłam powietrze zamawiając bilet na 7.30. Jest 5. Mam jeszcze trochę czasu. Posprzątałam pokój , zamykając laptopa. Wyjęłam spod paneli moją kopertę z pieniędzmi od babci. Równe 10 tysięcy. Wzięłam dwa , resztę chowając. Wyrwałam z zeszytu kartkę zapisując na niej list.
CHŁOPCY!
Wyjechałam. Przepraszam. Musiałam. To dla moich koni. Tak. To Nate wrócił. Spełnię każdą jego prośbę , aby tylko odzyskać moich przyjaciół. Wy też nimi jesteście. Lecz tak powinno być. Nie wiem jak to się skończy. Wrócę. Obiecuję. Tylko.....tylko mnie nie szukajcie. Wiem to idiotyczne z mojej strony , bo i tak wiem co zrobicie. Powiedźcie Niallowi , że mu wybaczam , mimo tego , iż on mnie nie chce. Niall - Kocham Cię. Nigdy nie przestałam. Ja i Harry - Tylko przyjaciele. Liam - jesteś dla mnie najważniejszy braciszku. Zayn , Louis , Harry - trzymajcie za mnie kciuki.
Wrócę obiecuję
Una <3333
Pojedyncza łza spłynęła na kartkę zostawiając na niej mokry ślad. Zacisnęłam oczy , nie pozwalając kolejnej łzie wypłynąć na zewnątrz. Muszę być silna. Wstałam , wkładając telefon do kieszeni. Zabrałam torbę i laptopa schodząc do salonu. Zostawiłam kartkę na stole. Obok położyłam kopertę od Nate'a. Chce , żeby przeczytali. Chce , żeby wiedzieli w jakie bagno wchodzę.
Założyłam kurtkę przekładając torbę przez ramię. Druga siatka w prawą dłoń. Wyszłam z domu , zamykając za sobą drzwi. Pędem ruszyłam do niedalekiego przystanku autobusów. Jest 6.10. Na luzie. Usiadłam na ławce czekając na busa. Włożyłam słuchawki do uszy puszczając piosenkę - Rihanna - What Now. Po dokładnie 5 minutach usiadłam w pustym busie.
Przed lotniskiem - 6.47
Weszłam na wielką halę. Podeszłam po odbiór biletu , ustawiając się od razu w kolejce. Równe 10 minut i jestem na wolności. Zasiadłam na krześle. Odetchnęłam , pocierając ręce o uda. Przymknęłam lekko oczy.
- Mogę się dosiąść? - usłyszałam ciche pytanie. Otworzyłam powieki , widząc przed sobą speszoną dziewczynę.
Brunetka , niższa ode mnie. Szare oczy , kolczyk w nosie. Ubrana w sukienkę.
- Jasne. - uśmiechnęłam się ciepło. - Siadaj.
Nieznajoma dosiadła się , kładąc swoją torebkę na kolana.
- Zara. - przedstawiła się. - Jestem Zara.
- Nancy. - odpowiedziałam nieśmiało. - Ale mówią do mnie Una.
- Ładnie. - spojrzała na mnie. - Podoba mi się twoja bluzka. Mogę wiedzieć , gdzie ją kupiłaś?
- W Cropp'ie. - powiedziałam. - Lecisz do Michigan?
- Tak. - pokiwała głową. - Lecę odwiedzić babcię. A ty?
- Emh... - zniesmaczyłam się. - U mnie to trochę skomplikowane.
- Mamy czas. - przesiadła się tak ,aby mogła siedzieć na przeciw mnie. - Mam na imię Zara Thomas. Mam 18 lat. Mieszkam sama w Londynie. Pochodzę z Michigan. Moi rodzice nie żyją. Mam psa o imieniu Sheeri. Nie mam chłopaka. Teraz ty.
Uśmiechnęła się szeroko. Czyżby chciała mnie poznać?
- Więc nazywam się Nancy Payne. Mam także 18 lat. Mieszkam z bratem w Londynie. Pochodzę z Wolverhampton. Nie mam kontaktu z rodzicami. Uwielbiam konie. Mam chłopaka, ale nie mam przyjaciół.
- Też mam podobnie. - westchnęła. - Nawet nie wiem czy jest sens życia. Mam tylko moją suczkę. Nikt poza nią. Co jest powodem , że wyjeżdżasz?
- Mój były porwał moje konie. - skrzywiłam się ,a Zara wytrzeszczyła oczy. - Groził , że je zabije. Muszę tam polecieć.
- To niebezpiecznie. - zauważyła. - Chce pieniędzy?
- On chce mnie. - szepnęłam. - Co ja mam zrobić?
- Zostań moją przyjaciółką...
Brunetka , niższa ode mnie. Szare oczy , kolczyk w nosie. Ubrana w sukienkę.
- Jasne. - uśmiechnęłam się ciepło. - Siadaj.
Nieznajoma dosiadła się , kładąc swoją torebkę na kolana.
- Zara. - przedstawiła się. - Jestem Zara.
- Nancy. - odpowiedziałam nieśmiało. - Ale mówią do mnie Una.
- Ładnie. - spojrzała na mnie. - Podoba mi się twoja bluzka. Mogę wiedzieć , gdzie ją kupiłaś?
- W Cropp'ie. - powiedziałam. - Lecisz do Michigan?
- Tak. - pokiwała głową. - Lecę odwiedzić babcię. A ty?
- Emh... - zniesmaczyłam się. - U mnie to trochę skomplikowane.
- Mamy czas. - przesiadła się tak ,aby mogła siedzieć na przeciw mnie. - Mam na imię Zara Thomas. Mam 18 lat. Mieszkam sama w Londynie. Pochodzę z Michigan. Moi rodzice nie żyją. Mam psa o imieniu Sheeri. Nie mam chłopaka. Teraz ty.
Uśmiechnęła się szeroko. Czyżby chciała mnie poznać?
- Więc nazywam się Nancy Payne. Mam także 18 lat. Mieszkam z bratem w Londynie. Pochodzę z Wolverhampton. Nie mam kontaktu z rodzicami. Uwielbiam konie. Mam chłopaka, ale nie mam przyjaciół.
- Też mam podobnie. - westchnęła. - Nawet nie wiem czy jest sens życia. Mam tylko moją suczkę. Nikt poza nią. Co jest powodem , że wyjeżdżasz?
- Mój były porwał moje konie. - skrzywiłam się ,a Zara wytrzeszczyła oczy. - Groził , że je zabije. Muszę tam polecieć.
- To niebezpiecznie. - zauważyła. - Chce pieniędzy?
- On chce mnie. - szepnęłam. - Co ja mam zrobić?
- Zostań moją przyjaciółką...
_____________________________________________
Siema wszystkim!
Nie nie powracam xd Nadal mam dołek ,ale postanowiłam wstawić coś na bloga.
Czego się nie robi dla czytelników :)
Chcę wam także mocno podziękować za 9 komentarzy pod poprzednim O WIELE ZA KRÓTKIM rozdziałem xd
Podoba się? Czy dobrze robię wkręcając Zarę w pojebany świat naszej bohaterki? ;3
Czy to będzie przyjaźń?
Tego dowiecie się w dalszej części :D
Liczę na komentarze i pozdrawiam!
RiDa
5 komentarzy:
Ta Zara będzie potrzebna :D
"Zostań moją przyjaciółką"
CUDOOOOOOWNE ♥
Kocham to jak piszesz i wręcz nie mogę doczekać się next ;D
Zajebisty rozdzial.Cos mi sie wydaje ze ta Zara bardzo jej pomoze z Natem i beda najlepszymi przyjaciolkami:) nie moge sie doczekac nexta
końcóweczka *-* nie moge sie doczekac nast. cz. <3
FUCK! Czemu taki krótki?! :'( Pisz szybko go genialne <3
WOW!!
CZEKAM NA NEXT!
Prześlij komentarz